poniedziałek, 8 lutego 2016

21. Zbliżenie



Rozdział 21
Zbliżenie

            Gdy cała reszta pojawiła się w kuchni i usiadła do śniadania, panowała dziwna cisza. Nawet Trey nie próbował nikogo wkurzać. Choclave nie opowiadał swoich żenujących dowcipów. Możliwe, że przed zejściem tu June wyjaśniła wszystkim co spowodowało spacer lotniczy Lena. Cała ta cisza bardzo irytowała młodego Tao. W końcu nie wytrzymał i wydarł się:

- CO SIĘ Z WAMI DZIEJE???? Co myślicie, że jak będziecie teraz tacy cisi to co to, że was nie pozabijam? Dajcie spokój. Myślałem, że mi ufacie, że mnie znacie…
- Len… - zaczęła June.
- Wychodzę – przerwał jej przywódca rodu Tao, po czym opuścił przyjaciół.

            Gdy tylko trzasnęły drzwi od jadalni, a pozostali goście hotelowi wyszli z szoku nasza gromada szamanów i szamanek oraz medium zaczęło gorączkowo dyskutować o tej sytuacji. Każdy miał inną propozycję jak teraz zachowywać się co do Rena, ale wszyscy byli zgodni co do jednego, że ich cicha strategia była błędem.        W toku całej tej dyskusji nie zauważyli, że ktoś opuścił jadalnię i wyszedł z hotelu. Była to Tamara, która osobiście nie wiedziała o zamiarach przyjaciół, ale i tak czuła się winna. Nie wiedziała dlaczego, ale coś czuła do tego zimnego i bez uczuciowego szamana. Problem w tym, że sama jeszcze nie wiedziała co to. Wiedziała tylko, że nie kocha już Yoh.  Jej rozmyślenia przerwał głos, dochodzący zza zakrętu:

- …Bason mamy problem jak widzisz i sam nie wiem co z tym zrobić, dlatego chciałbym poznać twoją opinie.

            Tamara rozpoznała głos Lena, a po chwili także jego stróża, który odrzekł:

- Nie wiem co bym zrobił gdybym był Tobą mistrzu. Mogę jednak zasugerować żeby mistrz dał jej szanse, bo to może być to czego mistrzowi brakuje. TO - powiedział z naciskiem - może pomóc dojść mistrzowi do stanu spokoju duchowego…

            Reszta wypowiedzi została przerwana przez Rena, który w swoim stylu skrytykował swojego ducha za to, że ośmielił się zasugerować – jak myślała różowowłosa – że Len ma problem z dziewczynami, a dokładnie z jedną. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że wie o kogo chodzi. Postanowiła to sprawdzić. Ruszyła w kierunku zakrętu jednak nim zdarzyła skręcić ktoś wysunął zza niego guan- dao

 i zapytał czego tu szuka. Była tak zaskoczona, że nie odpowiedziała. Dopiero, gdy Bason pojawił się przed nią odparła, że to ona. Len natychmiast opuścił broń i tym razem to on zaczął ją przepraszać na swój sposób, co rozbawiło dziewczynę.

- Co cię tak bawi? – warknął Len.
- Sposób w jaki przepraszasz – odrzekła jego przyjaciółka.
- A co w nim takiego zabawnego?
- Nic – szepnęła Tamara. 

            Len zbliżył się do niej na odległość zaledwie kilku centymetrów i powiedział „przepraszam cię”. Nie mogła w to uwierzyć. Powiedział jej te dwa słowa! Przeprosił tak jak zrobiłby to każdy inny, normalny człowiek. Prawdopodobnie nikt do tej pory nie usłyszał tego z jego ust. Poczuła się taka wyjątkowa i wyróżniona. Nie otrząsnęła się jeszcze z jednego szoku, kiedy wpadła w drugi...

            Oboje stali tak nieruchomo, gdy nagle Tao ruszył się i to tak jak nikt by się nie spodziewał. Pocałował różowowłosa w usta. Tamara była w szoku, że to zrobił, on też. Trwało to tylko kila sekund, ale obu coś uświadomiło.

- Len... - zaczęła cicho dziewczyna.
- Nic nie mów - poprosił ją chłopak.

            Zgodziła się. I tak nie wiedziała co powiedzieć. Mogłaby co najwyżej zapytać co to oznacza z jego strony.

- Chcesz się przejść? - rozległ się gardłowy głos Lena.

            Spojrzała na niego. Jego twarz przypominała barwą dojrzałego pomidora. Tamara pomyślała, że mogłaby go schrupać jak wspomnianego pomidora. Ta myśl ją bardzo rozbawiła. Nieśmiały uśmiech wpełzł na jej twarz. Skinęła głową.

- Bason - Tao zwrócił się do ducha - sprawdź czy cię nie ma 100 metrów dalej.
- Tak jest mistrzu Len - odpowiedział generał, a jego widmowych oczach pojawiły się wesołe iskierki.

            W hotelu nieobecność Tamary została zauważona dopiero po śniadaniu. Jednak Anna stwierdziła, że na pewno poszła po zakupy i stoi w kolejce, co uspokoiło wszystkich. Pod koniec śniadania medium oświadczyła, że ruszają dalej w podróż i muszą się spakować, a ponieważ brakuje 2 osób ktoś musi spakować ich rzeczy. Zagubieni pojawili się dopiero po zmroku. Za co oberwali od Anny, choć tylko słownie. Bardzo chciała wyczytać z ich umysłów gdzie byli, ale nie mogła. Umysł Rena był szczelnie zamknięty, natomiast myśli Tamary zbyt chaotyczne - poza tym wyglądały na nie jej. Faktycznie Tamara chcąc uniknąć wyjawienia tego, że została dziewczyną Lena specjalnie tworzyła chaos w głowie żeby nikt nie odkrył prawdy. Ona i Tao chcieli utrzymać to w tajemnicy do czasu końca turnieju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz