Rozdział 5
Powrót gwiazd.
2
dni minęły błyskawicznie. Wszyscy przyjaciele – z wyjątkiem Lyserga – byli już
w domu Yoh i Anny. Kończyli jeść kolację - przygotowaną jak zwykle przez Ryu -
gdy niebo za oknem zostało przeszyte przez Gwiazdę Przeznaczenia. Chłopacy
wydali z siebie okrzyk radości. Po czym stwierdzili, że trzeba to uczcić. Trey
powiedział, że zadba o jedzenie. Co Len skwitował słowami:
- Żadnego wielorybiego tłuszczu sopelku.
- Już nie żyjesz – wydarł się Usui i ruszył w
pogoń za Tao.
Niestety
chłopak z północy był zbyt wolny i Len uciekł mu bez problemów.
- Oj braciszku jeśli jesteś aż tak wolny to
wzmacniamy trening nie tylko z powodu turnieju. – Pilika była oburzona
kompromitacją brata.
- To z przetrenowania. – odrzekł Horo- Horo,
próbując się usprawiedliwić.
Jeszcze
za nim rodzeństwo Usui zaczęło oskarżać się o to czy Trey jest przetrenowany
czy miał zbyt dużo luzu podczas pobytu w rodzinnych stronach, Len opuścił
bardzo szybko przyjaciół. Wraz z Basonem udał się na Straszne Wzgórze. Jego
stróż wyczuł, że Tao wyraźnie czymś się niepokoi. W końcu nikt nie znał go tak
dobrze jak on - jego wierny od narodzin
chłopaka stróż. Postanowił spytać co trapi Lenny ’ego:
- Mistrzu Len, wydaje mi się, że coś ci jest.
– zaczął niepewnie duch
- Wydaje ci się Bason – odpowiedział Len
normalnym tonem
- Na pewno? – duch próbował drążyć temat
- No może znalazło by się coś co mnie męczy, ale nic mi nie jest
– powiedział Tao, a jego wypowiedź potwierdziła przypuszczenia Basona
- Mi możesz powiedzieć co to jest mistrzu. –
chiński generał czuł, że może odnieść sukces. Czyżby książka „Jak stać się
wrażliwym ” zaczęła zmieniać Lena?
- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to ci
powiem, ale to nic poważnego – powiedział Lenny kładąc akcent na ostatnie
słowa.
- Czyżby chodziło o jakąś… - nie dane było mu
dokończyć
- Daj spokój Bason! Dobrze wiesz, że nie mam
czasu na takie rzeczy– przerwał mu Tao, a duch widząc rozłożone guan- dao wolał
nie denerwować go.
- Więc o co chodzi, paniczu? – zapytał Bason
- Po prostu odnoszę wrażenie, że En może
spróbować znów w jakiś sposób próbować pozbawić mnie przywództwa. Jednak
bardziej chciałbym nie skrzywdzić kogoś znajomego podczas turnieju. Nie chcę
mieć nikogo z nich na sumieniu – wyznał Len, a jego opiekun był zdziwiony aż
taką szczerością Tao.
- Mistrzu Len... - zaczął nie pewnie duch generała.
- Nic nie mów Bason - ostrzegł go Tao,
wyczuwając morał, który miał zaraz paść z ust widma.
- Wuj En nie ma sposobności by ci zagrozić -
rzekł mimo to Bason.
- To prawda - przytaknął chłopak.
Bason
nie powiedział już nic więcej. Obserwował swojego mistrza. Ten sięgnął za pas i
wyjął coś zza niego. Na pierwszy rzut oka można było sądzić, że Len trzyma samą
rękojeść od miecza. Po bliższym przyjrzeniu się dochodziło się, jednak do
wniosku, że stalowe ostrze jest najzwyczajniej w świecie złożone. Miecz
przechodzący na kolejnych przywódców rodu Tao i będący symbolem ich władzy nad
resztą rodziny składał się jak pałka teleskopowa. Był, jednak o wiele od niej
lepszy.
Złotooki
nagłym ruchem ręki zmusił miecz do rozłożenia się. Spojrzał na niego z dumą i
rzekł:
- A jeśli spróbuje mnie pozbawić przywództwa
zapłaci za to - zakończył mściwie.
***
Tymczasem
impreza u Yoh powoli zbliżała się do końca. Pai- Long musiał odnieść Horo- Horo
do pokoju jego i Piliki, gdyż ten nie był w stanie dostać się tam o własnych
siłach. Asakura już wiedział, że jutro jego przyjaciel będzie miał straszny ból
głowy. Reszta stwierdziła, że lepiej już zakończyć zabawę i wrócić do pokoi o
własnych siłach, nikt nie miał złudzeń, że Anna i reszta dziewczyn nie odpuszczą
im treningu. Więc woleli choć trochę pospać tej nocy.
***
Len
zasnął na Strasznym Wzgórzu i zdziwił go bałagan, gdy wrócił do rezydencji Yoh
i Kyoyamy. Od samego wejścia na podłodze leżały pudełka od pizzy. Dalej było
coraz gorzej: rozmaite butelki – nie tylko od wody i mleka, wróć kto śmiał
ruszyć jego mleko?! Gdy tylko się dowie ta osoba tego pożałuje – ilość innych
śmieci była nie do opisania.
Reszta
domowników spała w najlepsze, chociaż dochodziła już 9. Obudził ich dzwonek do
drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz